skarby Timbuktu

0 Comments

biała szata trzepocząca w pustynnym wietrze Moctar Sidi Yayia al-Wangari prowadzi mnie piaszczystą uliczką obok osłów, bezczynnych mężczyzn i dzieci pędzących do szkoły. Jest jasny poranek, mój drugi w Timbuktu, w geograficznym centrum Mali, a al-Wangari zabiera mnie do projektu, który pochłonął go przez ostatnie trzy lata. Przechodzimy przez mauretańską bramę i wchodzimy do jego domu, dwupiętrowej kamiennej konstrukcji zbudowanej wokół betonowego dziedzińca., Żelaznym kluczem otwiera drzwi do magazynu. Filigrany strumienia światła przez brudne okno. Powietrze wewnątrz jest czerstwe, czerwone od pleśni i ziemi.

gdy moje oczy dostosowują się do półdługości, biorę w scenę: popękane brązowe ściany, rdzewieje rowery, garnki, patelnie, worki z ryżem oznaczone produktem Wietnamu. U moich stóp leżą dwa tuziny drewniano-metalowych skrzyń pokrytych kurzem. Al-Wangari przewraca wieko jednego z nich, odsłaniając stosy starych tomów oprawionych w cętkowane skóry., Biorę książkę i odwracam pożółkłe kartki, wpatrując się w elegancką arabską kaligrafię i skomplikowane geometryczne wzory, niektóre ze złota. Turkusowe i czerwone barwniki są nadal widoczne wewnątrz rowkowanych diamentów i wielokątów, które zdobią okładkę.

przeglądając tomy, cofam się: krucha skóra zaczęła się rozpadać w moich rękach. Wielowiekowe strony trzepoczą z połamanych wiązań i rozpadają się na strzępy. Niektóre objętości są nadęte i zniekształcone przez wilgoć; inne są pokryte białą lub żółtą pleśnią., Otwieram manuskrypt o astrologii, z adnotacjami starannie odręcznie pisanymi małymi literami na marginesach: atrament na większości stron zatarł się do nieczytelności. -Ten jest zepsuty-mruknął al-Wangari, odkładając na bok nawodniony XVI-wieczny Koran. „Obawiam się, że jest całkowicie zniszczony.,”

W połowie XVI wieku Mohammed abu Bakr al-Wangari, islamski uczony z miasta Dżenné, wyemigrował na północ do Timbuktu, wówczas miasta liczącego około 100 000 osób i będącego centrum religijnym, edukacyjnym i handlowym, i założył Uniwersytet Sankoré, luźną afiliację meczetów i prywatnych domów, która zapewniała dotowane nauczanie tysiącom studentów. W ciągu następnych 30 lat al-Wangari gromadził ręcznie pisane książki o różnych tematach, od historii po poezję po astronomię, zarówno z Timbuktu, jak i z innych części świata islamu., Po śmierci uczonego w 1594 roku księgi przeszły na jego siedmiu synów, a następnie rozeszły się do coraz szerszego kręgu członków rodziny. I tam pozostały aż trzy lata temu, kiedy al-Wangari, 15 pokoleń usuniętych z pierwotnego kolekcjonera, wyruszył odzyskać rodzinne skarby. „To kolosalne zadanie”, mówi al-Wangari, 42. Studiował literaturę arabską w Fezie w Maroku, później pracował jako konsultant UNESCO w Dakarze w Senegalu. Pracuję nad tym w każdej chwili, a nie dostanę nawet Franka.,”

nieco później prowadzi mnie dalej alejką do na wpół wykończonego budynku, oznaczonego znakiem z napisem al-Wangari LIBRARY RESTORATION PROJECT, gdzie robotnicy zaprawają betonowe ściany i układają cegły, aby wyschły na słońcu. Przechodzimy przez dziedziniec, wchodzimy do ponurego wnętrza i mijamy zwisające druty, stosy marmurowych płytek i rozdziawione dziury czekające na okna. – To będzie czytelnia-mówi mi, gestykulując do gołej celi z brudną podłogą. „Tutaj warsztat naprawy manuskryptów.,”Następnie al-Wangari wskazuje na centralny element swojego nowego stworzenia: skarbiec zarezerwowany dla Kości jego przodka, Mohammeda abu Bakr al-Wangari, który mieszkał w domu, który kiedyś stał w tym miejscu. „Ucieszyłby się, gdyby wiedział, co się tu dzieje” – mówi.

przez wieki rękopisy takie jak te pozostawały jednymi z najlepiej strzeżonych tajemnic Afryki. Zachodni badacze, którzy przeszli przez Timbuktu na początku 1800 roku, niektórzy przebrani za muzułmańskich pielgrzymów, nie wspominali o nich. Francuscy kolonizatorzy wywieźli garstkę do muzeów i bibliotek w Paryżu, ale w większości opuścili pustynię z pustymi rękami., Nawet większość Malijczyków nie wiedziała nic o pismach, wierząc, że jedynymi repozytoriami historii i kultury regionu byli wędrowni-Muzykanci-artyści-ustni historycy znani jako griots. „Nie mamy żadnej pisanej historii” – zapewniał mnie w Bamako, stolicy Mali, Toumani Diabate, jeden z najsłynniejszych muzyków Mali, który śledzi jego rodowód griot 53 pokolenia.

Ostatnio jednak rękopisy zaczęły spływać w świat., Lokalni archeolodzy szukają woluminów zakopanych w pustynnych jaskiniach i ukrytych w podziemnych komorach, a archiwiści ponownie gromadzą utracone zbiory w bibliotekach. Prezydent RPA, Thabo Mbeki i profesor Harvardu Henry Louis Gates Jr. nadali swoje nazwiska i prestiż projektom renowacyjnym. Zagraniczni naukowcy i konserwatorzy książek przybyli do Timbuktu, zapewniając wiedzę, pieniądze i materiały, aby uratować rękopisy, zanim będzie za późno. Niewłaściwie przechowywane przez wieki, wiele z tych dzieł zostało już zrujnowanych., Upał i suchość sprawiły, że strony były kruche, termity pożerały je, kurz spowodował dalsze szkody, a ekspozycja na wilgoć w porze deszczowej sprawiła, że książki były podatne na pleśń, co powoduje ich gnicie. „Jesteśmy w wyścigu z czasem”, mówi Stephanie Diakité, Amerykanka z Bamako, która prowadzi warsztaty w Timbuktu na temat konserwacji książek.,

rękopisy malują portret Timbuktu jako Cambridge lub Oksford jego dni, gdzie od 1300 roku do końca 1500 roku, studenci przybyli z tak daleko, jak Półwysep Arabski, aby uczyć się u stóp Mistrzów prawa, literatury i nauk ścisłych. W czasie, gdy Europa wyłaniała się ze średniowiecza, afrykańscy historycy kroczyli powstanie i upadek królów saharyjskich i sudańskich, pełnych wielkich bitew i najazdów., Astronomowie określili ruch gwiazd, lekarze przedstawili instrukcje dotyczące odżywiania i terapeutycznych właściwości roślin pustynnych, a etycy debatowali nad takimi kwestiami, jak poligamia i palenie tytoniu. Mówi Tal Tamari, historyk z Narodowego Centrum Badań Naukowych w Paryżu, który niedawno odwiedził Timbuktu: „zamierza zrewolucjonizować to, co myśli się o Afryce Zachodniej.”

niektórzy uczeni uważają, że prace mogą nawet pomóc wypełnić poszerzającą się lukę między Zachodem a światem islamskim., XVI-wieczni uczeni Islamscy opowiadają się za rozszerzaniem praw kobiet, badają metody rozwiązywania konfliktów i debatują, jak najlepiej włączyć nie-muzułmanów do społeczeństwa Islamskiego. Jeden z odnalezionych później rękopisów, list szejka Al-Bakkaya al-Kounti z 1853 roku, duchowego przywódcy w Timbuktu, prosi rządzącego monarchy, sułtana Masiny, aby oszczędził życie niemieckiego odkrywcy Heinricha Bartha. Sułtan nakazał egzekucję Bartha, ponieważ nie-muzułmanom zabroniono wstępu do miasta, ale al-Bakkaj argumentował w wymownym liście, że prawo islamskie zabrania zabijania., Al-Bakkaj napisał (a): Barth pozostał pod ochroną al-Bakkaja i ostatecznie wrócił do Europy bez szwanku. „Rękopisy pokazują, że Islam jest religią tolerancji”, mówi Abdel Kader Haidara, który jest właścicielem jednej z największych prywatnych kolekcji rękopisów w Timbuktu, w tym listu z al-Bakkay. Haidara zbiera fundusze, aby przetłumaczyć niektóre z nich na angielski i francuski. „Musimy zmienić zdanie ludzi na temat islamu” – mówi. „Musimy pokazać im prawdę.,”

ostatnim razem, gdy odwiedziłem Timbuktu, w 1995 roku, były tylko trzy sposoby, aby się tam dostać: trzydniowa podróż w górę rzeki zmotoryzowanym pirogue lub kajakiem z miasta handlowego Mopti; wyczarterowany samolot; lub lot na notorycznie zawodnych rządowych liniach lotniczych, Air Mali, szyderczo znany jako Air Maybe. Ale kiedy wróciłem w lutym, pod koniec chłodnej, suchej Pory roku, aby sprawdzić ożywienie kulturalne miasta, poleciałem z Bamako lotem komercyjnym obsługiwanym przez nową prywatną linię lotniczą, Mali Air Express—jeden z czterech lotów do Timbuktu każdego tygodnia., Rosyjski turboprop, z południowoafrykańską załogą, podążał za biegiem rzeki Niger, zatokowej nici srebra, która wiła się przez płaski, opustoszały krajobraz. Po dwóch godzinach schodziliśmy nisko nad płaskimi budynkami w Kolorze dun kilka mil na wschód od rzeki i wylądowaliśmy na lotnisku w Timbuktu. Przed malutkim terminalem flota taksówek z napędem na cztery koła czekała na transport turystów nowo wybudowaną asfaltową drogą do miasta., Wsiadłem do Toyoty Land Cruiser i skierowałem kierowcę, Babę, młodego Tuarega, który mówił doskonale po francusku i kilka słów po angielsku, do hotelu Colombe, jednego z kilku hoteli, które otworzyły się w ciągu ostatnich trzech lat, aby zaspokoić szybko rozwijający się handel turystyczny.

na pierwszy rzut oka niewiele się zmieniło w dekadzie, kiedy mnie nie było. To miejsce wciąż wydawało się przysłowiowym powrotem zaświatów. Pod palącym zimowym słońcem, miejscowi dryfowali po piaszczystych alejkach wyłożonych mułowymi i betonowymi chatami, jedynym cieniem zapewnionym przez cierniste gałęzie drzew akacjowych., Kilka plam kolorów, które rozjaśniły monochromatyczny krajobraz, pochodziło z ognistych czerwonych koszulek drużyny piłkarskiej ćwiczącej na piaszczystym polu, wapiennej zieleni fasady sklepu spożywczego i pawiego niebieskiego bubusa, czyli tradycyjnych szat miejscowych Tuaregów. Miasto zamieniło się w przypadkową kolekcję kopułowych namiotów Tuaregów i stosów śmieci, którymi żywiły się kozy.

jednak izolacja Timbuktu stała się nieco mniej uciążliwa. Ikatel, prywatna sieć komórkowa, przyjechała do miasta dwa lata temu, o czym świadczą wszechobecne billboardy i budki z kartami telefonicznymi., Zauważyłem, że imam w białych szatach mówi dobitnie na swojej Nokii przed meczetem Djingareyber, ogromną fortecą z błota zbudowaną w 1320 roku, która wznosi się w centrum miasta. Otwarto trzy kafejki internetowe. Młoty, piłowanie i murarstwo trwają w całym mieście, a nowe biblioteki przygotowują się do otwarcia dla publiczności. W dniu, w którym przyjechałem, delegacja imamów z Maroka, kilku badaczy z Paryża, zespół konserwatorów z Uniwersytetu w Oslo i para dziennikarzy radiowych z Niemiec byli pod ręką, aby obejrzeć rękopisy.,

Timbuktu nie jest już odporny na ideologiczne zarazy, które nękają cały świat. Na południowo-wschodnim skraju miasta Baba wskazał jasnożółty betonowy Meczet, zdecydowanie najlepiej zbudowany nowy budynek w mieście, zbudowany przez saudyjskich Wahhabiów, którzy próbowali, bez większego powodzenia, eksportować swoją twardą markę islamu na Saharę. Niedaleko domu Wahhabis, na tarasie hotelu bouctou, natknąłem się na pięciu świeżo upieczonych młodych żołnierzy amerykańskich sił specjalnych, wysłanych, by szkolić Malijską armię w walce z terroryzmem., Wspólne operacje wojskowe stały się powszechne w Sahelu od czasu, gdy Algierska Islamska komórka terrorystyczna, Grupa Salafistów do głoszenia kazań i walki, trzy lata temu przechwyciła kilkudziesięciu europejskich zakładników na granicy między Algierią i Mali i przetrzymywała ich przez sześć miesięcy na pustyni malijskiej.

większość historyków uważa, że Timbuktu zostało założone w 1100 roku przez Tuaregów o imieniu Bouctou, którzy prowadzili postój dla Karawan wielbłądów na dopływie rzeki Niger. („Tin Bouctou” oznacza ” studnię Bouctou.,”) Miasto osiągnęło swój szczyt na początku XVI wieku, za panowania króla Askii Mohammeda, który zjednoczył Afrykę Zachodnią w Imperium Songhaju i rządził przez 35 lat. Tariqh Al-Sudan, historia Timbuktu napisana w XVII wieku, opisywała miasto w czasach jego świetności jako ” schronienie uczonych i sprawiedliwych, miejsce spotkań świętych i ascetów oraz miejsce spotkań karawan i łodzi.”W 1509 roku Mohammed Al-Wazzan al-Zayati, 16-letni student z Fezu, przybył wielbłądem ze swoim wujem, dyplomatą i znalazł tętniące życiem skrzyżowanie handlowe., Handel drewnem, złotem i niewolnikami z Ghany, sprzedawcami soli z Sahary oraz arabskimi uczonymi i kupcami z Lewantu mieszali się na bazarach wypełnionych przyprawami, tkaninami i artykułami spożywczymi i prowadzili transakcje z muszlami cowrie i bryłkami złota. „W środku miasta znajduje się świątynia zbudowana z kamieni murowanych i zaprawy wapiennej…i duży pałac, w którym przebywa król”, napisał al-Zayati w relacji opublikowanej w 1526 roku pod nazwą Leo Africanus. „Liczne są warsztaty rzemieślnicze, kupcy i tkacze tkanin bawełnianych., Sukna Europy docierają do Timbuktu, przywiezione przez kupców barbarzyńskich.”

Al-Zayati był zdumiony stypendium, które odkrył w Timbuktu. (Mimo zachęcania do edukacji sam cesarz nie był znany ze swojej otwartości umysłowej. „Król jest zatwardziałym wrogiem Żydów” -zauważył al-Zayati. „Nie życzy sobie, aby ktoś mieszkał w swoim mieście. Jeśli usłyszy to powiedział, że berberyjski kupiec…robi z nimi interesy, konfiskuje swoje dobra.”) Al-Zayati był pod największym wrażeniem kwitnącego handlu książkami, jaki obserwował na rynkach Timbuktu., Ręcznie pisane w klasycznym arabskim, książki były wykonane z papieru na bazie lnu, zakupionego od kupców, którzy przemierzyli pustynię z Maroka i Algierii. Atrament i barwniki wydobywano z roślin pustynnych, a okładki robiono ze skór kóz i owiec. „Wiele rękopisów…są sprzedawane ” – zauważył. „Taka sprzedaż jest bardziej opłacalna niż jakiekolwiek inne towary.”

osiemdziesiąt dwa lata po wizycie al-Zayatiego wojska sułtana marokańskiego wkroczyły do miasta, zabijając uczonych, którzy nawoływali do oporu, a resztę wywieźli na dwór królewski w Marrakeszu., Przymusowy exodus zakończył dni miasta jako centrum scholastyki. (Timbuktu szybko zanikło również jako centrum handlowe, po tym jak kupcy niewolników i inni kupcy z Europy wylądowali w Afryce Zachodniej i utworzyli sieci oceaniczne, aby konkurować z szlakami pustynnymi.) W przeważającej części tomy historii, poezji, medycyny, astronomii i innych przedmiotów, które były kupowane i sprzedawane przez tysiące na bazarach Timbuktu zniknęły na pustyni., I tam pozostały, ukryte w rdzewiejących pniach w stęchłych magazynach, schowane w górskich jaskiniach lub zakopane w dziurach w saharyjskich Piaskach, aby chronić je przed zdobywcami i kolonizatorami, ostatnio Francuzami, którzy odeszli w 1960 roku.

kampania na rzecz ratowania rękopisów Mali rozpoczęła się w 1964 roku, cztery lata po uzyskaniu przez Mali niepodległości. W tym samym roku przedstawiciele UNESCO spotkali się w Timbuktu i postanowili stworzyć kilka ośrodków, które zbierają i przechowują Zaginione pisma regionu., Minęło kolejne dziewięć lat, zanim rząd otworzył centrum Ahmed Baba, nazwane na cześć słynnego nauczyciela islamu, który został wywieziony na wygnanie w Marrakeszu w 1591 roku. Dzięki funduszom Organizacji Narodów Zjednoczonych i kilku krajów islamskich, w tym Kuwejtu i Arabii Saudyjskiej, centrum wysłało pracowników na wieś w celu poszukiwania zaginionych rękopisów. Jednym z kolekcjonerów był Mohammed Haidara, islamski uczony i twórca rękopisów z Bamba, wioski w połowie drogi między Timbuktu a wioską Gao. Haidara pomógł zbudować zbiór 2500 tomów., Wkrótce po jego śmierci w 1981 roku dyrektor Centrum zwrócił się do syna Haidary, Abdela Kadera, który miał wtedy 20 lat i poprosił go, aby przejął pracę ojca.

Abdel Kader Haidara przez następną dekadę podróżował pieszo i wielbłądem po całym Mali, zajmując pirogi wzdłuż rzeki Niger i jej dopływów. „Poszedłem szukać rękopisów we wszystkich wioskach”, powiedział mi. Haidara, wysoki, żywiołowy mężczyzna z Falstaffiańską bródką i kępkami czarnych kręconych włosów, oprawiony w lśniący, łysy pasztet, jest powszechnie uważany za najważniejszą postać w renesansie Timbuktu. „Wszyscy znali mojego ojca., Wszyscy powiedzieli: „ach, jesteś jego synem, „ale praca była trudna”, powiedział. Wielu wieśniaków było głęboko nieufnych wobec intruza próbującego odebrać dobytek, który był w ich rodzinach od pokoleń. „Ludzie mówili, że jest niebezpieczny. Po co mu te manuskrypty? Może chce je zniszczyć. Może chce nam przynieść nową religię.””Inni jeździli twardymi okazjami., Jeden z wodzów wioski zażądał, aby Haidara wybudował Meczet dla swojej wioski w zamian za swoją kolekcję starożytnych książek; po zakończeniu budowy wyremontował miejscową madrasę (islamską szkołę religijną) i nowy dom. Niektórzy wodzowie chcieli gotówki, inni zajmowali się hodowlą zwierząt. Ale Haidara negocjował ciężko-dorastał wokół starożytnych rękopisów i rozwinął żywe poczucie wartości każdej książki. „Wydałem dużo krów”

w 1993 roku Haidara postanowił opuścić centrum i wyruszyć na własną rękę., „Miałem wiele własnych rękopisów, ale moja rodzina powiedziała, że nie wolno ich sprzedawać. Powiedziałem więc Dyrektorowi Ahmedowi Babie: „chcę stworzyć dla nich prywatną bibliotekę”, a on na to: „w porządku.””Przez trzy lata Haidara bezskutecznie poszukiwał finansowania. Następnie, w 1997 roku, Henry Louis Gates Jr. zatrzymał się w Timbuktu podczas kręcenia serialu telewizyjnego o Afryce. Haidara pokazał swoje rękopisy uczonemu z Harvardu, który niewiele wiedział o pisanej historii Czarnej Afryki. „Gates został przeniesiony”, mówi Haidara. „Płakał i powiedział:” spróbuję ci pomóc.,” Dzięki wsparciu Gatesa, Haidara otrzymał grant od Andrew Mellona Foundation, co pozwoliło mu kontynuować poszukiwania książek rodzinnych i zbudować bibliotekę, w której będą przechowywane. Biblioteka Mamma Haidara została otwarta w Timbuktu w 2000 roku; obecnie kolekcja liczy 9000 woluminów.

w 1996 roku Fundacja, którą Haidara założył, Savama-DCI, aby zachęcić innych z dostępem do rodzinnych zbiorów do pójścia w jego ślady, otrzymała grant w wysokości 600 000 dolarów od Fundacji Forda na budowę dwóch nowych bibliotek w Timbuktu, Biblioteki al-Wangari i biblioteki Allimam Ben Essayouti., Dzięki funduszom Haidara będzie mógł odnowić własną bibliotekę i zakupić komputery do digitalizacji dzieł, zatrudnić ekspertów do przywracania zniszczonych książek i udzielać wskazówek lokalnym archiwistom. Haidara stała się siłą napędową konserwacji rękopisów na Saharze. „Chcemy, aby ludzie mogli dotykać i czytać te rękopisy”, powiedział mi. „Chcemy uczynić je dostępnymi. Ale najpierw muszą być chronione.”

praca nabiera rozpędu., Po spotkaniu z Haidarą odwiedziłem Centrum Ahmed Baba, piękny kompleks kamiennych budynków z mauretańskimi łukami ustawionymi wokół piaszczystego dziedzińca obsadzonego palmami daktylowymi i pustynnymi akacjami. Dyrektor Mohamed gallah Dicko eskortował mnie do atelier. Czternastu pracowników wykonywało pudełka do przechowywania i starannie owijało rozpadające się kartki rękopisu przezroczystym japońskim papierem zwanym kitikata. „To ochroni ich przez co najmniej 100 lat”, W sumie 6538 manuskryptów w centrum zostało „oddanych”, owiniętych bezkwasowym papierem i umieszczonych w pudełkach, powiedział Gallah Dicko; zostało jeszcze 19 000. Pracownicy przylecieli na warsztaty do Kapsztadu i Pretorii opłacone przez Archiwum Narodowe RPA, część programu, który rząd RPA zainicjował PO prezydent Mbeki odwiedził Timbuktu w 2002 roku. W bezwietrznej sali po drugiej stronie dziedzińca, kilkunastu archiwistów gromadzi się nad skanerami Epson i Canon, tworząc cyfrowe obrazy prac, strona po stronie., Kolekcja rękopisów rośnie tak szybko, że personel nie może nadążyć. „Rozszerzamy nasze poszukiwania na północny zachód i północny wschód”, mówi mi Gallah Dicko. „Wciąż istnieją setki tysięcy manuskryptów.”

jednak umieszczenie książek w bibliotekach Timbuktu pod opieką ekspertów nie gwarantuje ich ochrony. Siedem lat temu ulewne deszcze spowodowały, że Niger przelał swoje brzegi. Najgorsza od dziesięcioleci powódź przetoczyła się przez Timbuktu, niszcząc 200 domów i wiele cennych dzieł., Jedynie szybkie ocalenie uniemożliwiło zrujnowanie 7025 manuskryptów w finansowanej przez Hiszpanów Bibliotece Fondo Kati, której skarby obejmują bezcenny iluminowany Koran wykonany w Ceucie w Andaluzji w 1198 roku. „Położyliśmy worki z piaskiem wokół domu i uratowaliśmy go przed zawaleniem” – powiedział mi twórca biblioteki, Ismael Diadie Haidara( brak związku z Abdel Kader Haidara), którego ojcowski przodek uciekł z Toledo w 1468 roku i przywiózł setki rękopisów, w tym Koran Ceuty, do Afryki. „Mogliśmy stracić wszystko.,”

dwa dni po naszym spotkaniu Abdel Kader Haidara organizuje mi podróż do wioski Tuareg w Ber, 40 mil na wschód od Timbuktu. Jest to jedna z niewielu odległych saharyjskich osad, gdzie uczeni Islamscy i inni, pod opieką Haidary, zaczęli budować własne zbiory rękopisów. Słońce właśnie wschodzi, kiedy odchodzimy z Timbuktu, a chłodny wiatr przelatuje przez otwarte okna naszego poobijanego Land Cruisera., Baba kieruje pojazdem po falistym torze piasku, mijając obozowiska nomadów, którzy rozbili namioty na obrzeżach miasta, aby sprzedawać biżuterię i oferować przejażdżki wielbłądami zachodnim turystom. Potem jesteśmy w samym sercu Sahary, mijając wydmy i skubane akacje.

Człowiek gaunt w jego późnych 40-tych lub wczesnych 50-tych z wispy bokobrody, które dmuchają Na zewnątrz w wietrze, Mohammed początkowo niechętnie zabrać mnie, obcy, do Ber., Ale Haidara zapewnił go, że jestem dziennikarzem, a nie szpiegiem i w końcu się zgodził. „Są źli ludzie, którzy chcą nam ukraść nasze tradycje, naszą historię” – wyjaśnia Baba, odwracając się, aby uniknąć pędzącego pickupa wypełnionego niebieskimi szatami, białymi chustami Tuaregów. „Musimy być ostrożni.”

Po dwóch godzinach docieramy do Ber, bezcieniowej kolekcji murowanych chat i namiotów rozrzuconych po siodle pomiędzy dwoma niskimi pustynnymi grzbietami. Jest Przychodnia Weterynaryjna, ośrodek zdrowia i Szkoła podstawowa, ale kilka innych oznak trwałości., Mohammed prowadzi nas do swojego dwupokojowego domu, gdzie siedzimy na matach na brudnej podłodze. Znika do kuchni i wraca z garnkiem wypełnionym czymś ciemnym i śmierdzącym: zmieloną Gazelą, Baba szepcze. Nerwowo smakuję kilka łyżek mięsa, stwierdzając, że jest ono grywalne i szorstkie, i odrzucam ciepłe mleko wielbłądzie, które Mohammed oferuje jako digestif.

Ber miał kiedyś 15 000 manuskryptów datowanych już na XV wiek. Większość z nich była w posiadaniu wiejskich marabutów, czyli „ludzi wiedzy”, często jedynymi osobami, które umieją czytać i pisać., Jednak na początku lat 90., po okresie suszy i zaniedbań ze strony rządu, Tuaregowie rozpoczęli gwałtowną rebelię. Wioski Tuaregów były atakowane, plądrowane i czasami palone przez wojska rządowe i najemników z innych pustynnych plemion. (Ber został oszczędzony.) Zanim Tuaregowie i rząd zawarli układ pokojowy w 1996 roku, mieszkańcy Ber rozproszyli wszystkie poza kilkuset manuskryptami osady głęboko na Saharze lub zakopali je w piasku. Była to współczesna wersja historii rozgrywającej się w Mali od wieków, historii wojny, zniszczenia i straty., „Zaczynam ponownie zlokalizować rękopisy”, mówi mi Mahomet. „Ale to wymaga czasu.”

przekraczamy piaszczyste pole i wchodzimy do blaszanej chaty, „Mohammed otwiera kufer u moich stóp i zaczyna wyjmować dziesiątki tomów, pozostałości oryginalnej kolekcji Bera, wraz z kilkoma odzyskanymi. Dotyka ich z szacunkiem, delikatnie. – Pył jest wrogiem tych rękopisów-mruczy, potrząsając głową. „Pył zżera ich i z czasem niszczy.,”Biorę miniaturowy Koran z XV wieku, przeglądam go i patrzę ze zdumieniem na ilustrację Wielkiego Meczetu w Medynie. Jest to jedyny rysunek, poza geometrycznymi wzorami, który widziałem w ciągu czterech dni przeglądania rękopisów: drobiazgowo renderowane, pisane piórem i tuszem przedstawienie anonimowego artysty z Kamiennej twierdzy Arabii Saudyjskiej, dwa cienkie ołówkiem minarety wznoszące się nad centralną złotą kopułą, palmy daktylowe na obrzeżach meczetu i pustynne góry w oddali. „Jesteś jednym z pierwszych outsiderów, którzy to widzą”, mówi mi.,

Po godzinie przeglądania prac, Mohammed wyciąga listę gości, cienką, szkolną książkę do kompozycji i prosi o jej podpisanie. Od 2002 roku zarejestrowało się łącznie sześciu gości, w tym były ambasador USA w Mali. „Następnym razem, gdy przyjedziesz do Ber, zabiorę cię na pustynię na tydzień”, powiedział mi Mohammed, zanim się rozstaniemy. Pokażę Ci, gdzie zakopali książki, głęboko w ziemi, żeby nikt ich nie znalazł.”Wciąż tam są, tysiące z nich, strzeżonych przez przerażonych wieśniaków, rozpadających się powoli w upale i kurzu., Ale dzięki Mohammedowi, Haidarze, al-Wangari i innym podobnym, pustynia w końcu zaczęła zdradzać swoje sekrety.

pisarz Joshua Hammer mieszka w Kapsztadzie w RPA. Fotograf Alyssa Banta mieszka w Fort Worth w Teksasie.


Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *